Jest taki serial na Netflixie "Nie ma jak w rodzinie" i syn głównego bohatera jest domorosłym, początkującym muzykiem, niespełnionym, jego muzyka jest chujowa, ale z czasem się poprawia, jest coraz lepszy, jednak ludzie mają w niego wyjebane, bo ktoś inny śpiewa o ruchańsku, chwaląc hipergamię i żeby każdy z każdym, najlepiej publicznie i z ekskrementami do ryja. Sytuacja była hiperbolizowana w serialu, specjalnie przesadzona, aby pokazać gust bydła. Nie znam tego Korna, z muzyki nowoczesnej, jeśli już, to słucham Imagine Dragons albo Rag'n Bone'a , a częściej słucham Kaczmarskiego, a najczęściej Bacha, Beetovena, Mozarta, Hendla czy Wagnera, albo muzyki z gier RPG, lub jakiegoś Reggae ewentualnie Warduny lub Skilleta z nowszych.

W każdym razie chuj kogo obchodzi co słucham, po prostu nie znam Korna, ale suponuję, że tworzy coś wartościowego. Meritum, kiedy pokazałem swojej żonie ten serial, nie spodobał jej się, wiele jej toksycznych zachowań wyszło na jaw, niemniej zgodziła się ze mną a nawet bardzo się w to zaangażowała, że gust muzyczny ludzi, lubiących śpiewanie o ruchaniu i zmienianiu partnerów jak rękawiczki, jest godny pożałowania. Ale jakiś czas później, po sprawie rozwodowej, którą sobie odpuściliśmy, pokazywała mi Tylor Swift i pierdoliła, że faktycznie, "co to się z nią stało", następnie ukazała mi jej piosenki, które miały być wartościowe jej zdaniem, ale jak się okazało tam też było pełno skurwysyństwa, czy raczej skurwycórstwa i puszczalstwa, tylko bardziej przystępnie, zaczęła jej bronić, ja się długo nie kłóciłem, po co? Twoja racja a mój spokój. Niemniej bawiło mnie jak sama się pogrążała, więc pokazywała mi jej piosenki, które nagrała dla jakichś bajek Disneya i wmawiała mi, że jej twórczość nie jest taka demoralizująca, jak jest. A sama wielka artystka, utyskuje na Disco Polo, ale na Disco Polo utyskuje każdy zdrowo myślący człowiek, bo Disco Polo to gówno, ale czym się różni treść i przekaz Disco Polo od Tylor Swift? Tylko tym, że tak jak wykształcony baron jest w stanie powiedzieć Ci "Ty tłusta szujo, przestań tyle żreć grubasie obrzydliwy", w sposób bardziej taktowny i ujmując to w formę bardziej: "Dobrze dzisiaj wyglądasz, schudłeś? (odpowiedź nie), ah, a widzę, że masz predyspozycje fizyczne do dobrej przemiany materii, znam takiego trenera..." etc. etc. Tak Tylor Swift, potrafi demoralizować młodzież tudzież młodych dorosłych, którzy mają więcej oleju w łowie, niż słuchacze Disco Polo, niemniej efekt jest ten sam a przekaz jest podobny, a cel identyczny. Pozdrawiam serdecznie.